Nie o Julianie ani o pingwinach dziś jednak będzie, ale o rzeczywistości. Tym co postrzegamy i co uznajemy za istniejące, a co (jak wiele wskazuje) wcale nie jest tym co nam się wydaje...
Dziś będzie o takiej mojej natrętnie nachalnej myśli związanej z lektura książki "Rzeczywistość nie jest tym, czym się wydaje" Carl'a Rovell'ego.
Omiatam wszakże jeno jednym zdaniem natrętne "humanistyczne" i antykościelne wtręty tego włoskiego intelektualisty - to przypadłość ogromnej rzeszy Europejczyków - taka anankastyczna potrzeba odżegnywania się od chrześcijaństwa (a gdyby lepiej poszukał, to dostrzegł by że Beocjusz i św. Augustyn tysiąc lat temu rozważali naturę czasu, w sposób współbrzmiący z dzisiejszą kosmologią i mechaniką kwantową), no ale woli przywoływać Dantego... też ładnie.
Chodzi o pewne wyliczenia. Teraz popuśćcie wodzy swojej paranoi i wyobraźcie sobie to co ja sobie wyobraziłem.
Otóż jesteśmy wielowymiarowym filmem wyświetlanym na wielowymiarowym ekranie.
w którym jeden piksel ma rozmiar ħ ≈ 1.05 x 10-34 m
ekran składa się z włókien o rozmiarach opisywanych przez długość Plancka Lp ≈ 1,6 x 10-35m
a jedna klatka trwa ≈ 5.39x10-44 s
I najśmieszniejsze w tym wszystkim jest to że w przerwach pomiędzy kwantami czasu zdajemy się wcale nie istnieć. Nie tylko my, jako ludzie, nic nie istnieje, cały wszechświat znika i pojawia się już w nieco zmienionej formie (kolejna klatka, jak na filmie) miliardy razy na sekundę...
I wiecie co?
Dziwne, ale wcale mnie to nie przeraża...
Ups - to przerasta moje możliwości wyobrażeniowe.
OdpowiedzUsuńAkurat twoich Doroto nie, wystarczy byś zapoznała kilkanaście pozycji o mechanice kwantowej i sama zaczniesz takie rojenia snuć ;-)
UsuńTrudny dla mnie - filozoficzny temat.
OdpowiedzUsuńPewnie lubisz takie tematy.
Pozdrowienia :)
Chyba bardziej matematyczny niż filozoficzny, ale fakt jest trudny. Mechanikę kwantową rozumie może 10 ludzi ma świecie. Zdecydowana większość nawet fizyków kwantowych, pk prostu opisuje zaobserwowane zdarzenia i podstawia je do adekwatnych wzorów. Potrzebne ale nie twórcze, czekamy na wizjonera takiego jak Einstein.
Usuń