Pytanie wydaje się równie stosowne jak podobne skierowane do fizyków czy wierzą w teorię względności lub mechanikę kwantową. Znaczy bezsensowne... a jednak.
Otwieram blog (uwaga także stosuje cenzurę komentarzy) pewnego mądrego człowieka z tytułem profesorskim, biologa, a jakże! I czytam w nim że oto migracja modliszek z południa na północ to dowód niezbity na ocieplenie klimatu i kto się z tym nie zgadza to...
No fakt - modliszki kojarzą nam się z "ciepłymi krajami" i raczej egzotyką niż dniem powszednim. Tymczasem rzeczywiście, migrują na północ aż miło.
Czyli co kolejne potwierdzenie globalnego ocieplenia?
No dobrze ale jest też druga strona medalu...
Otóż są takie małe wredne pajęczaki, kleszcze łąkowe Dermacentor reticulatus.
Zdjęcie z bloga Weterynaryjne przygody
A na ich temat możemy przeczytać w pracy: Ewy Julii Mierzejewskiej
Przyczyny i znaczenie rozprzestrzeniania się kleszcza łąkowego
Dermacentor reticulatus (Amblyommidae) i patogenów przez niego
przenoszonych w Polsce.
co następuje: "Do lat 90-tych XX wieku stanowiska kleszcza łąkowego znajdowane były
przede wszystkim na północnym wschodzie kraju (Lachmajer 1963; Szymański
1986; Siuda 1993). Tereny pomiędzy Wisłą a zachodnią granicą kraju były
uważane za wolne od D. reticulatus (Szymański 1986, Siuda 1998)." ... znaczy migracja ale z północy na południe... znaczy ochłodzenie klimatu?!
Otóż jeden i drugi przypadek nie są żadnymi dowodami! Ba nie są nawet przesłankami dowodowymi. Ot zjawiska które trzeba by przebadać. Owszem jest całkiem możliwe iż zmieniły się warunki środowiskowe które umożliwiły migrację modliszek na północ czy kleszczy łąkowych na południe. Ale także nader możliwe jest że zwierzęta te po prostu PRZYSTOSOWAŁY się do szerszego zakresu biotopów i nie dowiemy się tego jeśli będziemy wykorzystywać obserwowalne zjawiska jako okazję do manifestacji takich czy innych poglądów (nie jest chyba tajemnicą że spór o globalne ocieplenia, a zwłaszcza o jego przyczyny, dawno już przestał być sporem akademickim, a stał się kwestią polityczno społeczną a częściowo nawet quasi religijną) i pałkę do walenia po głowach inaczej uważających.
Dlatego powtórzę pytanie - czy biolodzy wierzą jeszcze w ewolucję?